I KNEW YOU WERE TROUBLE WHEN YOU WALKED IN
TAYLOR SWIFT - I KNEW YOU WERE TROUBLE
HOPE
Widziałam wiele imprez urodzinowych, naprawdę. Ale jeszcze żadna
nie wyglądała jak zebranie przedstawicieli wszystkich kultur świata. Po
wielkiej sali balowej kroczyło setki osób w różnych odcieniach skóry. Znalazł
się nawet jeden Eskimos, daleki kuzyn Jaime (nikt nie ma pewności, czy tak
naprawdę w ogóle jest z nią
spokrewniony) i mieszkaniec Amazonii. Również kuzyn.
— Jest tu ktoś, kto naprawdę
jest twoją rodziną? — zapytałam, wciąż patrząc z niedowierzaniem na scenografię przede
mną.
— Jestem chrześcijanką! — przypomniała. — Wedle mojej religii
każdy człowiek jest moim rodzeństwem.
Nie muszę mówić, że mój wzrok z niej kpił, prawda?
— Dobra, Hope, nie patrz tak na mnie! Przynajmniej jest kolorowo i
to nie za sprawą dekoracji — pisnęła podekscytowana, zaciskając swoje dłonie w
pięści i tańcząc z
zadowolenia. — To moje siedemnaste urodziny. Chociaż udawaj, że dobrze się
bawisz.